Jak doniosły media, grupa polskich płetwonurków odkryła na wysokości Łeby wrak żaglowca z XVIII w. Jest nim statek handlowy, leżący na głębokości 40 m. Znalezisko jest o tyle cenne, że istnieje szansa na wydobycie resztek ładunku i ówczesnego wyposażenia. Podobnie jak drewniany kadłub, część przedmiotów mogła przetrwać w dobrym stanie tak długi czas dzięki małemu zasoleniu Bałtyku, ograniczającym rozwój świdraków okrętowców - małży, które potrafią zamienić drewno na podwodny wiór. Wrak badają naukowcy z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Być może więc będziemy mieli polską ekzpozycję poświęconą zatopionemu historycznemu żaglowcowi. Podobne dokonania - wydobycie liniowca "Vasa", prezentowanego obecnie w Sztokholmie, oraz wystawa dotycząca innego szwedzkiego giganta - liniowca "Kronan" w Kalmarze, stały się sukcesami nie tylko w sferze historycznej, ale i komercyjnej. Z uwagi na specyficzne warunki fizyczno-chemiczne oraz duże natężenie żeglugi od najdawniejszych czasów, Bałtyk jest najlepszym akwenem dla poszukiwaczy podwodnych skarbów na świecie. Zapewne więc właśnie odkryty wrak nie będzie ostatnim obiektem odkrytym na jego dnie...
|