Jak doniosły 13 maja 2023 r. bornholmskie media, w godzinach popołudniowych tego dnia we wschodniej części wyspy odczuwane były wyraźne drgania - sejsmografy wykazały ich natężenie na poziomie ok. 2,3 stopnia w skali Richtera. Zaniepokojeni mieszkańcy informowali o tym media i odpowiednie służby.
Początkowo wydawało się, że to echo trzęsienia ziemi, które mogło mieć miejsce ok. 150 km na południe - ma terytorium Polski. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bowiem przez Bornholm i sąsiadujące z nim obszary w Polsce przebiega ważna granica geologiczna, znana jako linia lub strefa Tornquista-Teisseyre'a, i trzęsienia ziemi o niskim natężeniu na Bornholmie były już notowane. Ale po analizie sejsmogramów duńscy geolodzy stwierdzili, że przyczyną drgań było coś innego. Spekulowano, że mogło chodzić o eksplozję lub podobne zdarzenie o dużej dynamice.
Następnego dnia na portalu telewizji bornholmskiej zamieszczono materiał, w którym duński meteorolog Sebastian Pelt tajemnicze drgania tłumaczy rzadkim zjawiskiem odbicia fal dźwiękowych przez znajdującą się około 3,5 km ponad powierzchnią morza warstwą inwersyjną. Temperatura w warstwie inwersyjnej jest wyższa niż w warstwie zalegającej poniżej, podczas gdy w typowych warunkach w troposferze temperatura spada wraz z wysokością. Sytuacja ta powoduje, że warstwa o wyższej termice działa jak lustro, odbijając fale dźwiękowe.
Ponieważ w tym czasie w Polsce odbywają ćwiczenia wojskowe Anakonda 23, Sebastian Pelt postawił hipotezę o możliwym ich związku z nietypowym zjawiskiem.
Źródło: TV2/Bornholm, www.tv2bornholm.dk
Na ilustracji: fragment materiału wideo TV2/Bornholm, na którym Sebastian Pelt tłumaczy możliwą przyczynę drgań na Bornholmie (www.tv2bornholm.dk)
|