Jedną z najciekawszych tradycji kulinarnych Szwecji są uczty rakowe – Kräftskiva. Głównym rakowym sezonem jest sierpień. Jak kraj długi i szeroki, Szwedzi oddają się wówczas biesiadowaniu – często na wolnym powietrzu, żegnając lato i wakacje. W podobny sposób ucztują Finowie, którzy także mają słabość do raków.
Wraz z skandynawskimi przedsiębiorcami, którzy od lat 90. intensywnie rozwijają w naszym kraju swoją działalność, zwyczaj rakowych biesiad trafił również do Polski. Tradycję tę podtrzymuje obchodząca w tym roku 20-lecie swojego istnienia Skandynawsko-Polska Izba Gospodarcza, czyli Scandinavian-Polish Chamber of Commerce (SPCC), organizując rakowe uczty.
Jedną z nich była październikowa Kräftskiva w Szczecinie, na którą licznie przybyli członkowie i przyjaciele SPCC z regionu zachodniopomorskiego, gdzie znajduje się największe w Polsce skupisko firm ze skandynawskim kapitałem. Miejscem spotkania było Centrum Kultury Euroregionu „Stara Rzeźnia” na Łasztowni.
Zanim goście chwycili za szczypce, pełniący honory gospodarza Kamil Gąsiorowski – manager SPCC na Polskę Północną – przedstawił jubileuszowe statystyki SPCC dotyczące wpływu skandynawskiego biznesu na rozwój gospodarczy Polski. Zainteresowanym można polecić specjalny raport SPCC, jaki na ten temat ukazał się z okazji 20-lecia Izby (www.spccc.pl).
Dalej było już tylko rakowo. Oprócz głównego, ugotowanego bohatera, nie zabrakło tradycyjnych szwedzkich akcesoriów – papierowych śliniaków i rakowych czapeczek, bez których żadna Kräftskiva nie może się odbyć. Były chóralne śpiewy, a jakże – po szwedzku, i nieodłączny sznaps. Według zwyczaju, kieliszek należy opróżnić w odpowiednim momencie w trakcie śpiewu.
Na koniec warto dodać, że organizację uczty wspomogła firma Eryk, a zgodnie z deklaracją biesiadników, szczecińska Kräftskiva SPCC ma ambicje przewodzenia wszystkim ucztom rakowym w Polsce.
|