Duński urząd statystyczny – Danmarks Statistik – zamieścił dane za drugi kwartał 2023 roku, z których wynika, że w regionie stołecznym – w Kopenhadze i jej okolicach, włączając w to wyspę Bornholm, gwałtownie wzrosła liczba przestępstw związanych z kradzieżą rowerów.
Najwięcej bicykli ginie naturalnie w stolicy – w porównaniu z drugim kwartałem 2022 r. wzrost ten wyniósł aż 18%. Kwartalnym łupem złodziei stało się niemal 4700 rowerów. Trudno się dziwić tej skali, skoro znacznie więcej niż połowa mieszkańców stolicy korzysta z roweru jako podstawowego, codziennego środka transportu. Okazji do kradzieży zatem nie brakuje.
Są gminy, gdzie wzrost kradzieży okazał się szczególnie wysoki. Przykładem jest podkopenhaska gmina Glostrup, gdzie z ulic zniknęło 110 rowerów – ponad 120% więcej niż w porównywalnym okresie 2022 r.
Jak podał bornholmski portal Bornholmnyt.dk, na Bornholmie – jednym z najbardziej przyjaznych dla rowerzystów zakątków Północy – w drugim kwartale 2023 r. ukradziono 24 rowery. O tym negatywnym zjawisku powinni pamiętać polscy turyści, którzy już nie w takiej liczbie jak przed laty, ale nadal chętnie przybywają tu na rowerowe wakacje.
Co ciekawe, zjawisku kradzieży sprzyjają duńskie przepisy – na przykład policjant nie może zatrzymać rowerzysty, chyba że ten popełni jakieś wykroczenie. Wyrywkowe kontrole pochodzenia bicykli nie wchodzą zatem w grę. Sytuacja mocno zaniepokoiła duńskich ubezpieczycieli, którzy domagają się zmian w prawie, w tym m.in. wprowadzenia cyfrowych numerów ram, które umożliwiałyby ustalenie stanu prawnego pojazdu.
Źródło: Bornholmnyt.dk
|