Krótko po północy 24 października 2023 r. na obszarze całej Islandii rozpoczął się 24-godzinny strajk kobiet. Główna manifestacja odbyła się na wzgórzu Arnarhóll w centrum Reykjavíku. Jak doniósł portal Vísir, według policji wzięła w niej rekordowa liczba uczestniczek, oceniana na 70 do 100 tysięcy. W tym miejscu warto dodać, że cała ludność Islandii liczy około 370 tysięcy. Jak przyznają policjanci – tak licznego zgromadzenia na wzgórzu Arnarhóll nigdy nie było.
Celem strajku, w który zaangażowało się 40 organizacji, było zwalczanie przemocy ze względu na płeć i żądanie większego uznania dla tzw. zawodów kobiecych, przede wszystkim w sferze płac. Według organizacji kobiecych, zarobki pań na Islandii są blisko 21% niższe, niż mężczyzn.
Tak liczny udział pań w proteście częściowo sparaliżował stolicę: nie tylko został ograniczony ruch w centrum, ale wiele miejsc pracy świeciło pustkami. Ucierpiała także edukacja, bowiem nie pracowała część szkół. Niektóre z uczestniczek wzięły urlopy, natomiast tych pań, które strajkowały, wielu pracodawców nie zamierza rozliczać za jednodniową absencję.
Kontrowersyjną nowością w tegorocznym proteście jest wezwanie organizatorek strajku do przeniesienia akcji także pod rodzinny dach i powstrzymania się od prac domowych, w tym… opieki nad dziećmi.
Manifestacja na Arnarhóll nawiązuje do pierwszej tego typu akcji, jaka miała miejsce 24 października 1975 r. i której celem był protest przeciw dyskryminacji kobiet na rynku pracy. Kolejne manifestacje miały miejsce w 1985, 2005, 2010, 2016 i 2018, natomiast w roku 2020, podczas pandemii, protest odbył się w formie wirtualnej.
Źródła: Visir.is, Kvennafri.is
Ilustracja: manifestacja na Arnarhóll i jej program w Reykjavíku (fot. Kvennafri.is)
|