Pandemia koronawirusa i towarzyszące jej zamknięcie granic zdewastowały światową turystykę. Co gorsza, nikt nie wie, na jak długo. Na oryginalny pomysł, jak podtrzymać zainteresowanie własnym krajem i umożliwić choćby wirtualne odwiedziny gościom z zagranicy wpadła farerska narodowa organizacja turystyczna Visit Faroe Islands.
W krótkim czasie VFI udało się wdrożyć narzędzie, dzięki któremu można zwiedzać wyspy? kierując miejscowym Farerczykiem! Patent jest prosty: o wyznaczonej porze, w jednym z zakątków archipelagu na wirtualnych gości czeka wyposażony w kamerę i internetowe łącze tubylec. Rozpoczyna się wędrówka w czasie rzeczywistym - na ekranie widzimy to, czego doświadcza nasz wirtualny przewodnik. Mało tego - możemy kierować jego ruchem, sygnalizując komendy: skręć w prawo, w lewo, zawróć, idź prosto, biegnij, podskocz. Czyli niemal tak, jak w grze komputerowej, gdzie można się wcielać w wirtualnego bohatera.
Do dyspozycji mamy minutę - "kontrolerzy" zatem zmieniają się nieustannie. By zostać jednym z nich, trzeba czekać w kolejce.
Narzędzie VFI umożliwia nie tylko spacer po wyspach - można pokierować Farerczykiem, który płynie łodzią, jedzie na koniu, a nawet - leci śmigłowcem Atlantic Airways. W praktyce oznacza to zatem zdalne kierowanie całą maszyną!
Podczas wirtualnego zwiedzania zespół Visit Faroe Islands w trybie online odpowiada na pytania, dotyczące odwiedzanych miejsc bądź innych kwestii związanych z turystyką na Wyspach Owczych.
Wprawdzie pomysł jest nowatorski, ale wymaga jeszcze dopracowania. Tym bardziej, że wygląda na to, że dla części "kontrolerów" bardziej istotne od wirtualnego zwiedzania jest samo wydawanie komend - jeden z nich żądał np. podskakiwania podczas rejsu łodzią.
www.remote-tourism.com
|