Dziś, 6 grudnia, obchodzimy pamiątkę biskupa Miry, św. Mikołaja. Postać tego jednego z najbardziej znanych świętych Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej została niestety przyćmiona przez związane z komercją świeckie klony, którym w latach 30. XX wieku początek dał wyrośnięty krasnal z reklamy CocaColi. Wcześniej, wizerunek Mikołaja jako jowialnego staruszka pojawił się w XIX-wiecznych ilustracjach.
Santa Claus - poza przywłaszczonym imieniem - nie ma nic wspólnego z św. Mikołajem. Nie ma też żadnych związków z tradycją religijną. Przeciwnie, w zsekularyzowanych społeczeństwach Zachodu wiedza o jego pierwowzorze jest znikoma lub żadna.
Związki Santa Clausa z Północą datują się na lata 20. XX wieku, gdy fińskie radio nadało audycję, której bohaterem stał się Joulupukki, zamieszkujący lapońską Górę Ucho - Korvatunturi. To postać wywodząca się jeszcze z czasów pogaństwa, której przypisano cechy Santa Clausa. Ponieważ to niewielkie wzniesienie po wojnie znalazło się dokładnie na granico fińsko-rosyjskiej, siedzibę Joulupukki i jego świty "przeniesiono" w okolice Rovaniemi. W 1985 roku na kole polarnym ruszył biznesowy projekt pod hasłem Wioska Mikołaja, przed pandemią odwiedzało ją 150-200 tys. turystów rocznie, w dużej mierze z Azji. Obecnie, jak w całej światowej turystyce, także i w Rovaniemi odczuwane są skutki rozprzestrzenienia koronawirusa.
Warto podkreślić, że prawdziwy św. Mikołaj dawał ludziom pieniądze, natomiast Santa Claus je odbiera i to w znacznych ilościach - samo zdjęcie z Clausem z Rovaniemi kosztuje około 30 EUR. Co nie uchroniło go przed widmem bankructwa - kilka lat temu przebierańcy z koła polarnego stanęli nawet w obliczu likwidacji mikołajowego biznesu. Ku uciesze turystów, Wioska działa dalej.
Podobne biznesy uruchomiono w Dr?bak w Norwegii (poczta Mikołaja), w Kanadzie (adresem jest biegun północny) oraz na Grenlandii (biuro Mikołaja dwukrotnie tam zbankrutowało, obecnie przeniesiono je do jednej z wiosek). Raz w roku, w środku lata, w kopenhaskim parku rozrywki odbywa się też Kongres Mikołajów, na który przybywają Santa Clausy z całego świata.
Jak widać, klonom św. Mikołaja wiedzie się różnie. A co z prawdziwym świętym? Wiadomo, że przyszedł na świat około roku 270 w greckim mieście Patras. Jak podaje portal Brewiarz.pl: "Mikołaj miał ułatwić zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im skrycie pieniądze. O tym wydarzeniu wspomina Dante w "Boskiej komedii". Wybrany na biskupa miasta Miry (obecnie Demre w południowej Turcji), podbił serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale także troskliwością o ich potrzeby materialne. Cuda, które czynił, przysparzały mu jeszcze większej chwały. Kiedy cesarz Konstantyn I Wielki skazał trzech młodzieńców z Miry na karę śmierci za jakieś wykroczenie, nieproporcjonalne do aż tak surowego wyroku, św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by uprosić dla swoich wiernych ułaskawienie. Kiedy indziej miał swoją modlitwą uratować rybaków od niechybnego utonięcia w czasie gwałtownej burzy. Dlatego odbiera cześć również jako patron marynarzy i rybaków. W czasie zarazy, jaka nawiedziła jego strony, usługiwał zarażonym z narażeniem własnego życia. Podanie głosi, że wskrzesił trzech ludzi, zamordowanych w złości przez hotelarza za to, że nie mogli mu zapłacić należności. Św. Grzegorz I Wielki w żywocie Mikołaja podaje, że w czasie prześladowania, jakie wybuchło za cesarzy Dioklecjana i Maksymiana (pocz. wieku IV), Święty został uwięziony. Uwolnił go dopiero edykt mediolański w roku 313. Biskup Mikołaj uczestniczył także w pierwszym soborze powszechnym w Nicei (325), na którym potępione zostały przez biskupów błędy Ariusza (kwestionującego równość i jedność Osób Trójcy Świętej). Po długich latach błogosławionych rządów Mikołaj odszedł po nagrodę do Pana 6 grudnia (stało się to między rokiem 345 a 352). Jego ciało zostało pochowane ze czcią w Mirze, gdzie przetrwało do roku 1087. Jednak 9 maja 1087 roku zostało przewiezione do włoskiego miasta Bari. 29 września 1089 roku uroczyście poświęcił jego grobowiec w bazylice wystawionej ku jego czci papież Urban II".
W czasach nachalnej reklamy, fake newsów i zarządzania percepcją warto zwracać szczególną uwagę na tradycję, którą usiłuje się zawłaszczać i wykorzystywać do najzupełniej przyziemnych celów. |